Wolność wyboru

Ostatnia szansa

Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Znów było troje świadków, w tym jeden, na którym najbardziej mi zależało. W końcu dowiem się o co tak naprawdę chodzi, co sprawdzono, i jakie wyciągnięto wnioski. Pierwsze do jakich doszli, a które było widać, to takie, że tym razem przysłali już adwokata a nie aplikantkę 🙂
Ale, ale… zacznijmy od początku, pierwszy świadek przybył z mojej lokalizacji. Pytanie brzmiało ‘Co panu wiadomo w sprawie? ‘ – ponownie zaczęto się rozwodzić kto, komu, gdzie, jak, łączono to z chyba jedyną strategią N jaką obrali, czyli zasłanianie się niepamięcią. Po moim kolejnym facepalmie (chyba dość głośno wszedł, bo aż ławniczki zaczęły się podśmiechiwać), świadek chyba się zorientował, że nie tędy droga, zwłaszcza że głos sędzi zaczął przybierać na sile – pewnie z poirytowania. Nagle zaczął uzupełniać luki pamięciowe i usłyszeliśmy to, o czym już wszyscy wiedzieli – zostało zgłoszone, ale nikt nie wie co się z tym stało później…
Tak więc po tym świadku, sędzia zapowiedziała wejście smoka, czyli osobę, która, nomen omen, jest za wszystko odpowiedzialna, bo to ona przyjmowała zgłoszenie o włamaniu. W końcu dowiem się co się wydarzyło.
Konfrontacja.

Miły Pan się przedstawił, opowiedział o tym jak przyjął zgłoszenie, jak je procedował i tak dalej bla bla bla, po czym mnie zatkało. Pan wysłał zgłoszenie do serwisu zewnętrznego, od którego później otrzymał odpowiedź, że hasła nikt nie zmieniał ani nie odblokowywał konta. I tyle. Koniec. Zgłoszenie zamknięte. No psi chuj! Ale że co zamknięte? A włamanie? Podejrzane operacje? Działania wykonywane w nocy? Co z tym, jak to wyjaśniono? Ano tak, że skoro Pan otrzymał informację, że hasło nie było zresetowane/odblokowane to stracił zainteresowanie tematem. W takim razie z dowodów wygrzebuję treść maila w którym piszę o tym, że nie było mnie wtedy w pracy, bo zakończyłem ją 5 godzin temu, czy to nie wzbudziło jego wątpliwości? No nie, Pana nie zdziwiło to, że nie było mnie wtedy w pracy, ponieważ mogłem mieć dostęp zdalny. A czy takim razie sprawdził czy mam ten dostęp? No niestety nie sprawdził. A szkoda, bo gdyby to zrobił, to dowiedziałby się, że go nie mam. No dobrze ale dlaczego w takim razie tego wszystkiego nie zrobił?
„Nie sprawdzałem czy powód ma zdalny dostęp do systemu, ponieważ zakładałem, że sprawa nie jest poważna”.

Myślałem że jebnę Magikarpia na podłodze:
magikarp
Umarłem. Korki znów wybite. Nie no, serio? Na swoją obronę powiedział, że zdarza się, że pracownicy często zgłaszają jakiś problem z włamaniem i podobnymi rzeczami, a na końcu okazuje się że był to jakaś pomyłka, błąd po ich stronie. Świetnie, tyle tylko że przez to ‘niedopatrzenie’ zostałem bez pracy 🙂
Moich zgłoszeń o podobnym temacie nigdy nie otrzymali, więc zgłoszenie zostało taśmowo, cyt. „zbagatelizowane”. Szkoda tylko, że nie wysłuchali moich wyjaśnień zanim mnie zwolnili, oszczędziliby sobie czasu. I mnie również.
Co śmieszniejsze N widząc jak statek zamienia się w łódź podwodną, próbowali przerzucić to na mnie, insynuując, że nie zachowałem zasad bezpieczeństwa i moje hasło było zbyt łatwe. Akurat to łatwo było obronić. Po pierwsze – takie rzeczy wpisuje się w wypowiedzeniu, a nie w trakcie rozpraw, bo nie jest już to brane pod uwagę. Po drugie – moje hasło składało się z ponad 6 znaków, wielkich liter oraz cyfr, więc samo w sobie spełnia powszechnie przyjęte zasady bezpieczeństwa, co także potwierdził obecny pracownik. Polecam zainwestować w dodatkowe szalupy na statku.

 

Po tym przyszedł czas na ostatniego już świadka. Kolejna Pani z korporacyjnego biura zasobów ludzkich. Znów jakiś super ważny dyrektor. Ewidentnie było widać, że przyszła tylko dlatego, że otrzymała wezwanie, bo w sprawie była słabo zorientowana. Jak się okazało Pani nie potrafiła odpowiedzieć na żadne pytanie, bo w tym okresie dopiero rozpoczynała pracę. Wiedziała tyle, ile dostała informacji w mailach. Zależało nam tutaj na wyjaśnieniu, kto podjął decyzję o moim zwolnieniu i na jakiej podstawie. Dowiedzieliśmy się tylko tyle, że to nie ona podjęła tę decyzję, tylko ‘Pani Dyrektor’, która wtedy przyjechała specjalnie do mnie, żeby mi je wręczyć. Jedyny „malutki” szczegół w tym taki, że ‘Pani Dyrektor’ nie miała nawet pełnomocnictwa do podjęcia takowej decyzji(sic!). Postanowiliśmy w takim razie zapytać, na jakiej podstawie została ona podjęta, bo w końcu przed chwilą był tu pracownik działu bezpieczeństwa, który zeznał, że niczego nie sprawdził, bo zbagatelizował sprawę. Miła Pani z rozbrajającą szczerością odpowiedziała, że nie wie, wie tylko tyle co dowiedziała się z rozmów i z maili, a decyzję podjęła tamta pani dyrektor – na podstawie swoich przekonań. Jakich, skoro nie ma żadnych dowodów? Tego się już nie dowiedziałem. No ale będąc przeciętnym dyrektorem trzeba się czymś przecież wykazać, żeby pokazać swoją przydatność i wartość dla spółki 😉 Miła Pani, odpowiedziała jeszcze na kilka pytań i tyle. W zasadzie niczego się nie dowiedzieliśmy prócz tego, że to nie ona była decyzyjna w sprawie zwolnienia.

Jak się okazało to nie był koniec, ponieważ po przerwie zeznawać miałem ja. Pan Prawnik z N próbował protestować, ponieważ był zaskoczony (ja też 🙂 ) i sugerował przesłuchanie na kolejnej rozprawie, ponieważ nie jest do niej teraz przygotowany. No naprawdę? Przecież to się już ciągnie prawie rok i jest zaskoczony tym że będę zeznawać? Litości.

odroczenie

Sąd, podzielając chyba moje przemyślenia, sprawy nie przełożył. Miałem 15 minut żeby się przygotować.

odroczenie 2

Zwyczajem, opisał bym tu swoje zeznania, ale zabrałoby to zbyt dużo miejsca, więc po prostu dam je Wam do przeczytania, nie ma się czego wstydzić 🙂

zeznania str 1 zeznania str 2 zeznania str 3 zeznania str 4 zeznania str 5

Pod białym znajdują się bohaterowie którzy pojawili się tu, a także ci, którzy się nie załapali, ale byli powiązani z tą sprawą. Jak widzicie, zeznania w całości pokrywają z tym wszystkim, co mówili świadkowie w przerwach między ‘nie wiem’ i ‘nie pamiętam’. Ciężko będzie to przebić, chociaż ?

Na deser, mimo, że cukiernik ze mnie żaden, zostawiłem coś co powinno wam dać do myślenia.

prokurator

Pamiętajcie o tym, gdy wam przyjdzie do głowy kłamać w sądzie – nie opłaca się. Dziwię się jednak, że ktoś, kto studiował prawo, i wie jakie są konsekwencje składania fałszywych zeznań, liczy na to, że sąd się nie zorientuje.
Szerokiej drogi 😉



13 thoughts on “Ostatnia szansa”

    • Aktualnie, kolejna sprawa się toczy, i pewnie potrwa trochę zanim będę mógł coś wrzucić. Póki co chciałem zrobić podsumowanie, ale z powodu wakacji czekam już trzeci miesiąc aż wyślą mi wyrok z uzasadnieniem. Dlatego konkretnej daty, niestety nie jestem w stanie podać, ale na pewno będzie jeszcze jeden wpis 🙂

        • Następnego dnia, już ich poganiałem i czekam na odpowiedź kiedy wyślą. Mam nadzieję że wyślą tę odpowiedź razem z odpisem, a nie wpierw odpowiedź, a po miesiącu wyrok 😉

        • Tak jak pisałem wcześniej, nie opisałem całej tej historii żeby kogokolwiek szkalować czy rzucić na pożarcie internetom. Po pierwsze, te osoby nadal tam pracują i zajmują kierownicze/dyrektorskie stanowiska, po drugie nie zostały jeszcze skazane prawomocnym wyrokiem sądu, tym samym ja sam nie jestem ani nie będę umocowany na tyle żeby ferować wprzód wyroki 😉 od tego jest sąd, po trzecie z szacunku do pracowników którzy nadal tam pracują, których lubię, szanuję i od których dostaję maile ze wsparciem , nie tylko z mojego oddziału (za co dziękuję, czytam je na bieżąco 🙂 ), nie chcę wprowadzać tam anarchii którą mogłobybyć lekceważenie lub poddawanie pod wątpliwość przekazywanych przez te osoby swoim pracownikom informacji. Dlatego proszę o zrozumienie i wyrozumiałość dla mojej decyzji, lub ewentualnie postawienie się w ich sytuacji, to że sami na siebie ją sprowadzili, nie zmienia faktu, że jest to dla nich trudny orzech do zgryzienia. Dlatego albo wyjdą z tego z twarzą, albo się sami pogrążą. Jeżeli otrzymam informacje o jakchiś zmianach to na pewno się z nimi podzielę 🙂

  • Świetnie. Liczę, że prokurator zaopiekował się odpowiednio kłamliwymi delikwentami. Może rozbudujesz swoją historię i opiszesz też ich losy (jeśli je znasz)?

    • Losy nieznane 🙂
      Z tego co wiem, to oczywiście nadal pracują, i mają się dobrze. A jeżeli chodzi o postępowanie to nadal w toku, gdzieś leży nie ruszone jeszcze, niestety z racji tego, że w miastach prokuratorów jest mało a zajmują się wszystkim, to jeszcze trochę to potrwa. Sam też jestem ciekaw jak to się zakończy, lecz jeżeli będę miał informację co i jak to napiszę 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *